‼️FELIETON‼️
,,RE-VOLTucja”
Kto w młodości nie chciał mieć ,,autka na zdalne sterowanie’’ ? Nie wszystkich było stać na taką ,,fanaberię’’ wymyśloną przez dzieciaka i sam też należałem do tej grupy, co nie miała takiej zabawki w erze jej świetności. Po długim czasie oczekiwania udało mi się jednak wyprosić rodziców o własny egzemplarz. Rynek był trudny, a ludzie nie znali się na technologii tak dobrze jak dziś. Niestety niewiedza starszyzny poskutkowała kupnem bubla, który nie skręcał za pomocą pilota RC, a tylko i wyłącznie w przypadku cofania, bzdura totalna… też mieliście taki przypadek?
Po wielu latach, a tak szczerze to w wieku 18 lat, jak już zacząłem zarabiać własne pieniądze to nie mogłem oprzeć się pokusie i zakupiłem własne autko buggy i jeździłem nim po domu, po wcześniej przygotowanych trasach. Zabawa chodź infantylna, to spodobała się moim ziomkom i przeniosła się na osiedle. Zabawka miała stację dokującą wbudowaną w pada, także umożliwiało to sześciokrotne jej ładowania, co każdorazowo dawało 10-12 minut nieprzerwanej jazdy na maksymalnych obrotach. Wyobraźcie sobie grupkę około 10 chłopa, z piwkiem, fajką za uchem i grillem zmontowanym na prędce, która bawi się Samochodem RC 😛 Musiało wyglądać to co najmniej komicznie.
Ten prosty przykład z mojego życia pokazuje, że pomimo wieku w każdym z nas zostaje coś z dzieciaka, a już na pewno w facetach, a jak dodamy do tego nutkę rywalizacji to już w ogóle idzie wsiąknąć na dobre.
Cała ta zabawa była w głównej mierze zainspirowana i w jakimś sensie zrekompensowana brakiem własnej zabawki w czasach młodości, za pomocą dodawanej do ,,tanich gazetek z grami’’ gry RE-VOLT o której będzie dziś mowa. Zapraszam na opis i recenzję!
Specjalnie na stworzenie tego felietonu ściągnąłem i odpaliłem Re-Volta na swoim laptopie i powiem szczerze, że pomimo upływu 24 lat od jej wydania (1999) zestarzała się bardzo dobrze i należy do wąskiej grupy gier, które wyglądają dokładnie tak, jak sobie zapamiętałem. Muszę się przyznać, że w przerwach od ogrywania DeadSpace Remake, wyścigi zabawkowymi samochodzikami uspokajały moje skołatane serce i dawały chwile wytchnienia od odrywania mięsa od kości, mroku i strachu płynącej z rozgrywki w ten świetny survival-horror.
Gra, w wersji podstawowej oferuje nam aż 28 samochodzików różniących się od siebie specyfikacjami i zachowaniem podczas jazdy, a same z nich korzystanie sprawia wielką frajdę. Mamy autka szybkie, ale mało sterowne, takie co przyspieszają jak szalone, ale są przy tym lekkie i łatwo dają się spychać z toru jazdy. Znajdziemy tu też masywne ,,czołgi’’, które nie przyspieszają jak marzenie, ale za to skręcają bardzo precyzyjne, a taranowanie nimi innych uczestników zabawy daje mega satysfakcję, szczególnie jeśli wcześniej samemu było się małym, szybkim przedstawicielem innej szkoły jazdy. Dodatkowo znajdziemy to pojazdy specjalne, które możemy odkryć za sprawą pokonywania wyzwań i wygrywania mistrzostw zorganizowanych w grze. Każdemu polecam się postarać, gdyż za zdobycie odpowiedniej ilości gwiazdek możemy dostać w nagrodę lewitujące UFO, które jest jedyne w swoim rodzaju i dodaje smaczku rozgrywkom na wielu poziomach zabawy i planszach skrojonych nie rzadko pod przelot ufokiem nad współgraczami. Ehh… wspomnienia same mi się wyświetlają przed oczami.
Jak już wspomniałem o planszach, to i trzeba coś o nich napisać. Mianowicie w podstawce mamy do ogrania aż 14 różnych tras. W ich skład między innymi wchodzą, jazda po zamkniętym osiedlu domków jednorodzinnych, sklep spożywczy, sklep z zabawkami, muzeum, wyścig po pokładzie wycieczkowca, westernowe miasteczko, oraz sporo wariacji związanych z rozbudową i odwróconymi trasami wyżej wymienionych lokacji. A jak dodamy do tego różnorodność samochodów i przymus ich zmieniania na nowsze modele, które mają różne specyfikacje, to uwierzcie mi, że każdy przejazd staje się inny, a przy okazji odkrywania nowych umiejętności naszych pojazdów, jak lewitacja w przypadku UFO dowiadujemy się o skrótach, do których nie mieliśmy wcześniej dostępu.
Wyścigi same w sobie są fascynujące, ale całą iskrę rywalizacji rozbudzić do rangi pożaru potrafią bronie, które mamy do zdobycia i wykorzystania przeciw naszym oponentom, ale i do użycia na samych sobie. Możemy używać tu balonów z wodą, fajerwerków, plam oleju, baterii alkalicznych za pomocą których nasze autko dostaje chwilowego kopa energetycznego. Do tego mamy do wylania plamy oleju, które powodują niekontrolowane poślizgi, pociski soniczne, czyli mega mocny strzał wywracający samochodziki do góry nogami, a z moich ulubionych zabawek znajdziemy tu kulę do kręgli, szok elektryczny, który sprawia, że samochodziki zbliżające się do kontrolowanego przez nas pojazdu chwilowo się wyłączają. Na szczycie listy znajduje się bomba przekazywana, nasza zabawka zmienia kolor na czarny, a antenka w lont, który po wypaleniu uruchamia detonację, a naszym zadaniem jest przekazanie ładunku oponentom za sprawą dotknięcia ich przez nas samych. Adrenalina gwarantowana!
To wszystko składa się na, jak już wspomniałem, rozgrywkę podstawową. Re-Volt ma już na karku 24 lata bytności w sieci i naszych domach, co składa się na jej czynny rozwój, mniej lub bardziej oficjalny i z tego właśnie powodu powstało już wiele modyfikacji, dodatków w postaci nowych tras i samochodów. Pomimo upływu lat tytuł jest ciągle wspierany, rozwijany i jestem przekonany, że i dziś może sprawić frajdę waszym pociechom, i zarówno wam samym. Gra jest przystępna dla każdego, nierzadko do pobrania za darmo i oparta na kolorowej, przyjaznej grafice.
Krótko mówiąc…
Niech rozpocznie się wyścig po krainie dzieciństwa i marzeń z tego okresu!!
~Xeno
Zapraszam was do komentowania i zostawienia łapki w górę, oczywiście jeśli tekst trafił w wasze gusta.
#gryplanszowe #boardnews #boardgames #revolt #felieton
///RE-VOLT – FELIETON///