FROSTPUNK – FELIETON

FROSTPUNK - FELIETON

‼ FELIETON ‼

Do nowego dziecka 11bit w postaci planszowej gry “FrostPunk” podchodziłem z małą rezerwą. Miałem już do czynienia z inną produkcją tego samego studia – “This war of mine”, które prawie wpędziło mnie w stan głębokiej depresji raz po raz uśmiercając z tego czy innego powodu moich bohaterów. Czy zatem z “FrostPunk” będzie podobnie? Przekonajmy się…

Pudło słusznych rozmiarów zawiera w sobie całkiem pokaźną ilość planszetek, znaczników i kart. Oprócz tego dosyć gruba instrukcja, zeszyt scenariuszy i karty specjalizacji. Sporo miejsca zajmuje gadżet do gry – plastikowy generator na węgiel wielkości pół litrowej butelki, który produkuje ciepło i ratuje naszych mieszkańców od zamarznięcia.
Tu zrobię przystanek – bo może nie wszyscy wiedzą jaka jest fabularna otoczka “FrostPunk’a”? Otóż w alternatywnej wersji przeszłości w roku 1886 erupcje wulkanów, a w efekcie zasłonięcie grubą warstwą chmur pyłowych Słońca oraz szereg innych nieznanych przyczyn, spowodowały globalną zimę wulkaniczną, a w dalszej kolejności – globalną klęskę głodu i śmierć milionów ludzi. W odpowiedzi na te wydarzenia władze Imperium Brytyjskiego zdecydowały o budowie na bogatej w węgiel północy, generatorów ciepła które mają być centrami miast na wypadek masowej migracji z południa.
Celem gry jest zapewnienie społeczności ocalałych przeżycia w surowym, zimnym klimacie, co jak się okazuje, proste nie jest.
Oczywiście podjąłem tą próbę w solowej wersji gry, która nie różni się praktycznie od tej z większą ilością graczy. W grze solo otrzymujemy bonus w postaci karty mobilizacji, która pozwala dobrać nowych mieszkańców i można z niej skorzystać tylko raz. Zacznijmy od początku.
Rozłożenie gry zajęło chwilę, setup może nie jest skomplikowany, ale trzeba dysponować odpowiednim stołem, żeby móc pomieścić planszetki i generator. Idąc radami instrukcji, rozłożyłem się pod pierwszy scenariusz z kraterem w roli terenu dla mojego miasta.
Gra rozpoczęła się gładko, co może się wydawać dziwne, patrząc na rozbudowaną instrukcję. Poszczególne fazy na początku oczywiście wykonywane były z asystą właśnie instrukcji, ale zasady są świetnie pomyślane, mechanika idealnie się komponuje, nic nie zgrzyta, no może oprócz generatora… Nie chodzi mi tu o jego słabą budowę, bo to solidny kawał plastiku (z szufladą na węgiel, która jest ważną częścią gry). Chodzi mi o to, że można bardzo szybko zakończyć swoje zmagania przez awarię tego sprzętu. Grzejąc kaloryfery w domach naszych mieszkańców będziemy ładować do generatora węgiel, a im więcej go załadujemy tym szybciej się on zużywa. Wspomniana przeze mnie szufladka pokazuje ile węgielków przenosimy na tor zużycia. Jeśli go zapełnimy (a dzieje się to szybciutko…) generator zrobi efektowne bum! i koniec gry. Ale sam generator wiosny nie czyni, więc musimy zbierać drzewo (surowiec potrzebny do budowy), węgiel oraz elementy kotłów parowych, które pozwalają na budowanie bardziej zaawansowanych budowli. Oczywiście w grze znajdzie się ten sam co w “This war is mine” podział na pory dnia, a nasi mieszkańcy oprócz ciepła potrzebują jeszcze jedzenia. Jeśli nie zapewnimy odpowiedniej ilości pożywienia, zaczną się choroby (w moim miasteczku zapadł tyfus, bo pozwoliłem mieszkańcom zjeść szczury, co zwiększyło co prawda ilość jedzenia, ale każdy kij ma dwa końce – zwiększyła się także ilość chorych). Mało tego, jeśli uda się opanować wszechobecne zimno i zapewnić jedzenie – nasi mieszkańcy mogą stracić do nas zaufanie, z powodu złych decyzji. Moja pierwsza gra tak właśnie się skończyła – wszystkie znaczniki nadziei zniknęły z planszy przez śmierć z powodu choroby dwóch mieszkańców.
Na deser dołoże Wam jeszcze burzę śnieżną, która zbliża się w każdej turze do nas i oczywiście niszczy nam domy (sic!). I co? Zdołowani?
Czas na podsumowanie. Mechanika jest świetna, zasady przyswajalne i nie pozostawiające niedopowiedzeń, a to sobie cenię. Gra solo wydaje się nieco trudniejsza od tej z innymi graczami (co-op), ale jest bardzo dobrze skonstruowana tak jak w “This war…”. Rekomendacje oczywiście “FrostPunk” do grania solo (i nie tylko) otrzymuje. Ubierajcie zatem ciepłe kożuchy, wlewajcie spirytus w piersiówkę i do dzieła!

~Razor

#gryplanszowe #boardnews #boardgames
#Frostpunk #glasscannon

///FROSTPUNK – FELIETON///

Link do wiadomości na fanpage BOARD NEWS na Facebooku

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Sklepy Patronackie

Logo sklepu AbondeGames

Logo sklepu AlePlanszówki

Logo sklepu DragonEye

Logo sklepu Księgralnia

Logo sklepu reDrewno

Logo sklepu The Crown